Temat Gender Gap wraca jak bumerang. Jest chwytliwy, ponieważ z badań wynika, że kobiety są bardziej aktywne w mediach społecznościowych niż faceci.
W tym artykule opowiadam o tym:
- co to naprawdę jest luka płacowa,
- z czego wynika,
- dlaczego mężczyźni zarabiają więcej,
- jakie są prawdziwe problemy kobiet.
Zapraszam.
Spis treści
Dlaczego faceci statystycznie zarabiają więcej?
Mężczyźni częściej podejmują lepiej płatne prace
Mężczyźni pracują więcej i dłużej
Mężczyźni są silniejsi fizycznie
#NieCzekam107Lat – fakty i mity
Nierówność w podziale obowiązków domowych
Nierówność w podziale obowiązków rodzicielskich
Nierówność w dostępie do edukacji
Nierówność w dostępie do przywództwa
Nierówność w dostępie do służby zdrowia
Gdzie tak naprawdę leży problem?
Czy kobiety naprawdę mają gorzej?
Po raz kolejny natykam się na szumne grzmienie i słuszny gniew, tym razem z okazji akcji społecznej pt. #NieCzekam107lat.
O co chodzi?
W wielkim skrócie:
Tutaj załączam link do raportu. Warto się z nim zapoznać, by mieć świadome spojrzenie na temat:
Krótka analiza raportu Global Gender Gap, czyli czego w mediach nie powiedzą
- Luka się zmniejsza.
- Najlepiej radzą sobie kraje skandynawskie – Islandia, Norwegia, Szwecja i Finlandia.
- Najgorzej – Jemen, Irak, Pakistan, Syria i Demokratyczna Republika Konga.
- Mimo że w krajach wiodących luka ulega zmniejszeniu rokrocznie, w krajach z dolnej połówki sytuacja się pogarsza, przez co ogólna poprawa stanu rzeczy jest niższa niż mogłaby być.
Jeżeli nie chce się Wam czytać, polecam obejrzeć:
Wszystko pięknie wyjaśnione.
A jeżeli wolicie słowo pisane lub nie macie teraz możliwości odtworzyć tego filmu, zapraszam do lektury.
Czym jest luka płacowa?
Według najprostszej definicji, luka płacowa występuje wówczas, gdy dwie różne grupy społeczne za tę samą pracę otrzymują różne wynagrodzenie.
Celowo użyłem wyrażenia „grupy społeczne”, bo sytuacja nie musi dotyczyć wyłącznie kobiet i mężczyzn, choć akurat ta sytuacja jest najbardziej rozpowszechniona.
Dla uproszczenia skupmy się właśnie na niej.
Jakiś czas temu wyszła reklama przygotowana we współpracy z Olx:
W nim znane kobiety Olga Bołądź, Katarzyna Pakosińska, czy Tamara Arciuch opowiadają o tym, że kobiety znalazły szybki sposób na podwyżkę.
Wystarczy mieć jaja, żeby zarabiać 18,5% więcej!
Dlaczego?
Ano w badaniach wyszło, że mężczyźni statystycznie zarabiają 18,5% więcej niż kobiety.
I to jest prawda. Tak wyszło w badaniach i tak jest. Faceci statystycznie zarabiają więcej.
Mała Dygresja: znane twarze mnie nie przekonują. Aktorzy zawodowo udają kogoś innego za pieniądze i postępują według scenariusza. |
Ze statystyką jest jednak pewien problem. To nauka, powiedziałbym, dość sztywna. Wiele zależy od metodologii badania i interpretacji wyników.
Przykład?
Jeśli mój sąsiad je kapustę a ja mięso, to statystycznie obaj jemy gołąbki.
Jeśli idę z psem na spacer, to statystycznie obaj mamy po trzy nogi.
I mój ulubiony – jeśli sąsiad bije swoją żonę codziennie, a ja swojej kobiety nie biję wcale, to statystycznie obaj tłuczemy swoje kobiety co drugi dzień.
Ze spotu może mylnie wynikać, że:
- kobiety za tę samą pracę dostają mniej kasy,
- kobiety o tych samych kwalifikacjach zarabiają mniej,
- kobieta nie może piastować wysokiego stanowiska, ponieważ jest kobietą.
A to wszystko, z przeproszeniem, gówno prawda i robienie ku*wy ze statystyki.
Dlaczego faceci statystycznie zarabiają więcej?
Krótka odpowiedź – to nie wynika z faktu posiadania jaj. Powodów jest kilka, o wszystkich krótko opowiem.
[the_ad id=”63″]
Mężczyźni częściej podejmują lepiej płatne prace
Jakie są najlepiej płatne zawody w Polsce? Według portalu iFirma, są to:
- Radca prawny.
- Project Manager IT.
- Programista.
- Key Account Manager.
- Specjalista ds. bezpieczeństwa.
- Kontroler Finansowy.
- Menedżer ds. marki.
- Specjalista mechanik.
- Koordynator ds. Lean Manufacturing.
- Makler papierów wartościowych.
Według GUS najlepiej płatne zawody według średniej zarobków to:
Brakuje tutaj górników i żołnierzy.
W górnictwie w Zagłębiu Górnośląskim według raportu Instytutu Badań Strukturalnych za wrzesień 2020 roku odsetek mężczyzn stanowił 92%, a wśród pracowników dołowych niemal 100%. Na dole pracowało 130 kobiet, wyłącznie w dozorze inżynieryjno-technicznym. Obrazuje to poniższy wykres:
Średnia płac w górnictwie w Polsce to 11 097 brutto..
Źródło: raport IBS „Zatrudnienie w Górnictwie Węgla Kamiennego w Zagłębiu Górnośląskim”.
W Wojsku Polskim kobiety stanowią 7,5% i jest ich niecałe 8000. Zarobki w wojsku to od 4110 brutto dla szeregowego do ponad 16 000 dla generała.
Tymczasem najbardziej sfeminizowane zawody w Polsce to:
- Nauczycielka.
- Pielęgnarka i salowa.
- Dietetyk.
- Sprzątaczka.
- Asystentka stomatologiczna.
- Krawcowa.
- Pomoc społeczna.
Gdzie tu gender pay gap? Gdzie tutaj są jakieś podwójne standardy?
Jeżeli kobiety nie wybierają tych zawodów, to luka płacowa jest ich wyborem.
A jeżeli nie mogą dostać takiej roboty to jest to w dużej mierze konsekwencją braku kwalifikacji.
Weźmy takiego dyrektora generalnego lub generała. Stanowisko wymaga osoby, która podejmie decyzję szybko i dostosuje się do zmieniających się warunków. To, która płeć potrafi podejmować decyzje szybciej, pokazuje e-sport zdominowany jest przez facetów.
[the_ad id=”63″]
Dodajmy jeszcze do tego fakt, że żaden normalny pracodawca nie zdecydowałby się zatrudnić faceta, gdyby mógł zapłacić kobiecie 18,5% mniej za tę samą pracę.
Wiele kobiet mówi: „Chcemy zarabiać tyle samo, co mężczyźni”, ale żadna z nich nie mówi: „Chcemy robić to samo, co mężczyźni”.
Jeśli brać pod uwagę zarobki mężczyzn ogółem i zarobki kobiet ogółem to tak – faceci zarabiają statystycznie więcej.
Gdybyśmy jednak rozbili te dane na poszczególne zawody i porównali zarobki obu płci, zobaczymy, że niewiele się różnią.
Można to policzyć jeszcze prościej. Zwróćcie uwagę na stawkę godzinową dla kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach.
Mężczyźni pracują więcej i dłużej
Raport „Bilans Kapitału Ludzkiego” pokazuje, że mężczyźni częściej biorą nadgodziny niż kobiety.
Statystycznie mężczyzna przepracowuje w ciągu miesiąca 170 dni podczas gdy kobieta 164. Kobiety wykorzystują też o 2 dni wolnego więcej.
Mężczyźni są silniejsi fizycznie
W znakomitej większości gatunków na Ziemi to samiec jest fizycznie większy. Psy są większe od suk, byki większe od krów, lwy większe od lwic, a koguty większe od kur.
Tak nas stworzył Bóg, wyszło z ewolucji, czy w co tam kto wierzy. Można się z tym nie zgadzać, można się na to obrażać, można się zachowywać tak:
Dla jednych to, że faceci są wyżsi od kobiet to faszyzm. Dla innych biologia.
Nie zmienia to faktu, że faceci są silniejsi niż kobiety. Statystycznie.
Pierwszy przykład z brzegu – rekord świata w martwym ciągu dla mężczyzn to 501 kg ustanowiony przez Hafthora Bjornssona. Jeśli mielibyśmy liczyć wynik podczas oficjalnych zawodów, to rekord należy do Eddiego Halla – 500 kg.
Rekord kobiet to 310 kg ustanowiony przez Beccę Swanson.
W polskim Kodeksie Pracy napisane jest, ile może dźwigać pracownik.
Dla mężczyzny limit to 30 kg, w pracy dorywczej 50.
Dla kobiety – 12 kg, a w pracy dorywczej 15.
Do dziś żadna kobieta nie ukończyła elitarnego 24-tygodniowego szkolenia Navy SEALs o nazwie BUD/S, pomimo otwarcia rekrutacji na kobiety w 2016 roku.
Przykłady można mnożyć w nieskończoność. Faktem jest, że mężczyźni są silniejsi od kobiet i nie ma co się tutaj obrażać. Z tego też powodu niewiele kobiet pracuje w hutach, na platformach wiertniczych, statkach czy w kopalniach, a tam płacą naprawdę dobrze. Mój ziomek pływa na okręcie – samo chłopstwo.
Wniosek końcowy: jeśli porównamy stawkę godzinową w tych samych zawodach, wyjdzie że kobiety mają porównywalne zarobki, a luka płacowa praktycznie zniknie.
#NieCzekam107Lat – fakty i mity
Teraz przyjrzyjmy się informacjom na stronie.
Nierówność w podziale obowiązków domowych
Gorący temat. Subtelnie odnosi się do tego Borys Szyc, pakując brudne ciuchy do pralki.
„Bo to kobieta pierze, sprząta, prasuje i gotuje, a facet nic w domu nie robi, tylko siedzi przed telewizorem”.
Będę szczery i zawsze w tym temacie byłem – gdyby moja kobieta realizowała się zawodowo i zarabiała 10 koła miesięcznie, z radością przejąłbym domowe obowiązki. Ale nie zarabia. Nie pracuje zawodowo. Jest pandemia i dla niej znalezienie pracy jest bardzo trudne.
A ja mam pracę i zarabiam.
Nie wynika to ze społecznego konstruktu, patriarchatu, czy kulturowych uwarunkowań. To nie jest szantaż ekonomiczny czy ekonomiczne niewolnictwo. To wynika z kompromisu.
[the_ad id=”63″]
Nie zmienia to też faktu, że w niedzielę moja luba odpoczywa, a ja robię obiad. Tylko wtedy mam na to czas. I ona nie ma o to do mnie żalu. Przeciwnie, jej to pasuje. Obrobi się w 3 godziny i ma cały dzień wolny. O nic nie musi się martwić.
Mało tego, kiedy chodziła do pracy i wracała o 21:00, miała posprzątane w domu (na miarę moich skąpych umiejętności) i dostawała ciepłą kolację. Pracuję zdalnie, więc miałem czas wstać, zrobić zakupy i przyrządzić jedzenie.
W wielu domach to kobieta zarabia więcej. W wielu z nich kobieta jest jedynym żywicielem i nikt nie robi o to afery. Przeciwnie, stygmatyzuje się faceta, że nie zarabia więcej, „Bo co z niego za facet”.
Jeżeli jednak facet nie pracuje i nie bierze się do domowych obowiązków, bo wychodzi z założenia, że faceci się tym nie zajmują, to jest to, za przeproszeniem, dupa nie facet i w statystykach GUSu pod taką nazwą powinien figurować.
Nierówność w podziale obowiązków rodzicielskich
Tutaj się chyba coś źle skopiowało, bo nagłówek mówi jedno, a treść drugie.
„42% mężczyzn pozytywnie ocenia wpływ pracy zdalnej na ich kariery”.
Nie mam bladego pojęcia, co to znaczy.
Co do awansu i oceny kariery podczas pracy zdalnej… Chciałbym wiedzieć, skąd pochodzą te statystyki.
Powtórzę – awans zależy od wyników, nie od płci, rasy czy przekonań religijnych. Przynajmniej tak to powinno działać w normalnej firmie, bo w Januszexach nadal mamy lata 90-te i dziesięciu Ukraińców na każde miejsce.
W pracy zdalnej tak samo, trzeba mieć wyniki. Nikt nie patrzy na to, czy jesteś kobietą czy facetem, masz dziecko czy nie, masz włosy na głowie czy nie. Albo KPI się zgadzają, albo nie.
Nierówność w seksie
Tutaj przyznam, że zaniosłem się szczerym śmiechem. Ten zarzut jest tak absurdalny, że aż mnie dziw bierze.
„39% kobiet w ogóle nie przeżywa orgazmu”.
Jestem z zawodu copywriterem i w mojej opinii ktokolwiek napisał to zdanie, powinien dostać w łeb. Albo oddawać kasę.
Nic z niego nie wynika! Co to znaczy, że w ogóle nie przeżywa orgazmu? Podczas stosunku z partnerem? W ciągu całego życia? Podczas masturbacji cukinią?
I skąd ta statystyka? W raporcie nie ma nic na temat kobiecego orgazmu. Męskiego zresztą też.
Znalazłem artykuł na Forbes nt. kobiecego orgazmu. Wynika z niego, że 39% kobiet osiąga orgazm podczas samozaspokojenia, a 6% podczas seksu. Faktycznie 12% kobiet w Polsce ma z orgazmem problemy. Nie 39%.
Jeśli dodamy do tego zdanie numer 1 zawarte w niższej części strony:
robi się z tego niezly kabaret.
„Przeciwdziałaj stereotypom, nie powielaj ich i zwracaj uwagę innym, kiedy to robią„.
>”przeciwdziałaj stereotypom!”
> samemu powialaj stereotypy.
Skoro jesteśmy przy stereotypach… O ile mi wiadomo do tanga trzeba dwojga.
Z jednej strony mamy facetów, którzy nie wiedzą, jak się zabrać do kobiety. Z drugiej mamy kobiety, które w łóżku przypominają kłody.
Drogie panie, nie oczekujcie od partnerów, że będą znali anatomię kobiety. I, bądźmy szczerzy, nie wszystkim się chce robić półtoragodzinny masaż w ramach gry wstępnej. Pamiętajcie, że przeciętny facet całą wiedzę na temat seksu czerpie z pornografii, gdzie aktor ledwie dotknie aktorki, a ona już ma dobrze. Partnerzy muszą się od siebie uczyć, a nie wymagać, by druga połówka się domyśliła.
Mało tego, z badań naukowców z Uniwersytetu Kansas wychodzi, że 67% kobiet i 28% mężczyzn udaje orgazm. Drogie Panie, jeśli u Was w łóżku jest coś nie tak, to się o tym rozmawia.
Drodzy Panowie – w jaki sposób na miłość boską udajecie orgazm?
Kończąc, chciałbym dodać jedną rzecz i skierować te słowa do pań, które seks traktują jak nagrodę za dobre sprawowanie. W części przypadków to zadziała. W innej, powiedziałbym znakomitej, części Wasz facet znajdzie sobie coś na boku, albo zwyczajnie skorzysta z usług prostytutki. Jak to się mówi: „Facet, który zje dobry obiad w domu, nie musi jadać na mieście”.
Aczkolwiek przyznaję, jeżeli chłop jedyne, co potrafi, to paść na kobietę po sześciu piwach, ruszyć tyłkiem trzy razy i zasnąć, to to jest dupa nie facet w moim mniemaniu.
Nierówność w finansach
Temat 16% gender pay gap już omówiłem.
Nie rozumiem, dlaczego w czasie pandemii to kobiety mają się zajmować dziećmi i pracować zdalnie. O ile mi wiadomo, rodziców z reguły jest dwoje. Chyba że rodzic jest samotny, ale to wyklucza ekonomiczne uzależnienie od partnera.
„Sytuacja ta zmusza do rezygnacji z pracy zarobkowej”
Kogo zmusza? Kobietę?
Moim zdaniem zrezygnować powinna ta osoba, która zarabia mniej, niezależnie od płci.
Zarzut nie odnosi się również do sytuacji, kiedy dzieci są w szkole i nie trzeba się nimi zajmować. A gdy wracają, rodzice już są przy końcu pracy.
Nierówność w dostępie do edukacji
„86% maturzystek nie słyszało o kobiecie-naukowczyni, a 81% o kobiecie-inżynierce”.
86% maturzystek jest niedouczonych, bo trzeba przespać całe liceum, by nie znać Marii Skłodowskiej-Curie.
„Kobiety zdecydowanie rzadziej wybierają kierunki techniczne”
Jeżeli rzadziej wybierają, to jaki to ma związek z dostępnością? Nikt nie zabrania! Mało tego, UMCS premiował kobiety podczas przyjmowania na studia. Czy fakt, że facetów na kieunkach kosmetycznych jest znacznie mniej, budzi jakieś kontrowersje?
Jakbym robił zlecenie dla tych gamoni, napisałbym: „Zdecydowanie mniej kobiet dostaje się na kierunki techniczne”. Już brzmi to lepiej. A jeszcze lepiej: „Uczelnie rzadziej przyjmują kobiety na kierunki techniczne”. Komunikat ten sam. Przekaz różny. Widzicie różnicę?
A to, czyją twarz ma przyszłość, to twierdzenie bardzo subiektywne i pisanie palcem po wodzie. Nie chcę też wspominać o tym, że np. Alexa lub Siri mają kobiece głosy.
Nierówność w dostępie do przywództwa
Przyjrzałem się wzorom paszportów. Oto one:
Mam z tym zarzutem dwa problemy.
Po pierwsze, większość z tych motywów pochodzi sprzed 100 lat. Ocenianie obecnej rzeczywistości przez pryzmat rzeczywistości sprzed 100 lat to troszkę nadużycie. Na tej samej zasadzie Afroamerykanie domagają się przywilejów za niewolnictwo sprzed 250 lat.
Po drugie, obecność gen. bryg. Marii Witek w tym zacnym gonie o czymś świadczy. Kobiety mogły coś osiągnąć w tamtych czasach, jeśli ciężko pracowały i miały wyniki.
Dalej mamy:
„Kobiety stanowią 51% społeczeństwa, a w Sejmie jest ich tylko 28%”.
Dodam więcej, w Senacie jest tylko 24%! No ale tu niestety trzeba mieć pretensje do wyborców. Jak żeście głosowali? Demokracja jest seksistowska.
„6% laureatów Nagrody Nobla to kobiety”
Laureatek, głąby. Kobieta to laureatka.
A Nagrody Nobla obecnie nie traktowałbym jako wyznacznik czegokolwiek. Wystarczy spojrzeć na przykład nominacji do pokojowej nagrody dla Grety Thunberg lub przyznania pokojowej nagrody Barackowi Obamie. Wiele nagród przyznano zaś w czasach, gdy kobiety faktycznie nie miały dostępu do nauki.
Na koniec reżyserki. Dwie laureatki to Kethryn Bigelow za „The Hurt Locker” i Chloe Zhao za „Nomadland”. Tu się zgodzę. Kobiety powinny kręcić więcej jakościowych filmów, które nie są feministycznym manifestem.
Nierówność w dostępie do służby zdrowia
„W ponad połowie gmin nie ma poradni ginekologicznych”
To jest problem.
„1/3 Polek odwiedza ginekologa po raz pierwszy dopiero w okresie ciąży”
Przepraszam bardzo, drogie Panie, ale ja tam za Was nie pójdę.
„Zdobycie pigułki 'dzień po’ graniczy z cudem”
Nie czaję.
„Bolesne miesiączki są bagatelizowane”
Przez kogo?
„Połowa Polek nie korzysta z antykoncepcji”
Znaczy co? Nie mogą? Ktoś im zabrania?
„Zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej dodatkowo pogorszyło pozycję kobiet”
Gdybyście przespały ostatnie pół roku, drogie Panie, to przypominam:
- Zaostrzenie ustawy miało Was wyprowadzić na ulice, co z kolei miało uzasadnić lockdown i dalsze przykręcanie śruby przedsiębiorcom. Zostałyście wykorzystane przez rząd.
- Zostałyście także wykorzystane przez Ogólnopolski Strajk Kobiet, który na Waszej krzywdzie zebrał 1,5 bańki.
Manipulacja. Nic poza tym.
Nierówność w pracy
„41% kobiet z wyższym wykształceniem nie pracuje”
Nie pada odpowiedź na pytanie „Dlaczego?”. Nie mogą znaleźć pracy? A może nie szukają? A może pokończyły gównokierunki jak europeistyka czy stosunki międzynarodowe, które nie dają pracy?
„Kobiety należą do top managementu tylko w 20% firm”
Niestety, ale w top managemencie liczą się kompetencje, kwalifikacje i wyniki. Jeśli ktoś wychodzi z założenia, że kobieta nie da rady się na takie stanowisko dostać i trzeba jej pomóc, to robi jej krzywdę.
Gdzie tak naprawdę leży problem?
Z genetyką czy biologią wiele nie podziałamy. Parafrazując słynne powiedzenie Andrzeja Poniedzielskiego:
Mężczyźni zawsze będą więksi i silniejsi niż kobiety. Potrzeba wiele milionów lat ewolucji, by to uległo zmianie.
Kobiety natomiast są o wiele bardziej empatyczne, co daje im przewagę w psychologii i HR. W ciągu ostatnich rozmów kwalifikacyjnych spotkałem 3 mężczyzn i 7 kobiet, z czego pierwszą odpowiedź zawsze dostawałem od kobiety.
Problem jednak istnieje i to, co teraz napiszę, pewnie wywoła kontrowersje.
Jeżeli kobiety chcą jednocześnie realizować się zawodowo i rodzicielsko, to jedno z drugim nie idzie w parze lub jest to bardzo trudne. Ułatwienie tego powinno pozytywnie wpłynąć na dzietność.
Rozwiązanie?
- Zarobki, które sprawią, że jedna pensja wystarczy na utrzymanie rodziny.
- Lepszy dostęp do zakupu nieruchomości.
- Opieka nad dzieckiem od najmłodszych lat, np. przyuczelniane żłobki lub żłobki w zakładach pracy.
Co z tego, że państwo wypłaci z naszych podatków pięć stów, skoro na życie to nie wystarczy, na kredyt czy budowę też, na żłobek może, ale o miejsce trudno. O tym trzeba pomyśleć.
Przemoc domowa
To jest prawdziwy problem, a nie widziałem tam ani zdania na ten temat.
Żyć z potworem czy uciekać nie wiadomo dokąd?
Są wprowadzone pewne rozwiązania, ale nie są doskonałe. Powstały plany wprowadzenia prawa na wzór hiszpański, gdzie w przypadku stwierdzenia przemocy domowej sprawca opuszcza nieruchomość, choćby należała do niego.
W Hiszpanii to nie do końca wypaliło. Możecie przeczytać tutaj:
Wprowadzenie ustawy stawiającej kobietę w roli ofiary, a białego mężczyznę w roli oprawcy doprowadziło do sytuacji, gdzie kobiety zdegustowane swoim związkiem fałszywie oskarżały męża o przemoc i przejmowały mieszkanie. Powstały nawet organizacje oferujące takim kobietom fałszywe zeznania!
Czy kobiety naprawdę mają gorzej?
Wszystko jest kwestią perspektywy.
Weźmy na początek pewien eksperyment społeczny, szerzej opisany tutaj.
W holenderskim odpowiedniku naszych „Ryzykantów” na dwóch wyspach zostawiono grupy mężczyzn i kobiet.
Mężczyźni osiągnęli kompromis i podzielili się obowiązkami. Część z nich poszła zdobywać żarcie, inni zajęli się budową infrastruktury, jakoś gość umiał gotować, więc założył kuchnię itd. W dość krótkim czasie stworzyli podwaliny cywilizacji.
W tym samym momencie kobiety zajmowały się opalaniem, sprzeczkami i przejadaniem zapasów żywności. Nic więc dziwnego, że po pewnym czasie zapasy się skończyły, nie było co jeść, a we znaki poczęły się dawać warunki atmosferyczne, insekty i głód.
Producenci stwierdzili, że jak czegoś nie zrobią, to będzie dupa. Wysłali więc trzech gości na wyspę kobiet i trzy kobiety na wyspę gości.
Trzy kobiety oddelegowane do facetów nie robiły nic, a towarzysze im nadskakiwali.
Trzej faceci oddelegowani na wyspę kobiet musieli na nie robić.
To nawet nie jest żart.
Z dawien dawna to facet musi zabiegać o kobietę, z nielicznymi wyjątkami.
Podsumowanie dramy
Nic nie jest czarno-białe.
Jak zwykle, do ludzi, którzy w przeciwieństwie do mnie nie zadadzą sobie trudu, żeby pogrzebać, taki przekaz trafi i wywoła odpowiednią reakcję. Niesprawdzanie informacji to plaga dzisiejszych czasów.
Faktem jest, że kobiety przez długi czas musiały walczyć o podstawowe prawa, jak chociażby symboliczne prawo wyborcze. Przez długi czas nie mogły iść na studia.
Cambridge otworzył się na kobiety w 1869 roku.
W Oxfordzie kobiety zostały pełnoprawnymi członkiniami również w 1920 roku.
Harvard też w 1920.
Yale dopiero w 1968.
Wszyscy znamy chyba film „Kogel-Mogel”, gdzie główna bohaterka ma problem z nauką. Bo kobieta ma być żoną i matką.
Teraz jednak trend się odwrócił i zmierza w przeciwnym kierunku. Kobiety są faworyzowane w niektórych miejscach.
„Kobiety dostają dodatkowe punkty na egzaminie. W branży IT to nie nowość”
Czy kobieta napisze lepszy skrypt, bo jest kobietą? Nie. Napisze lepszy skrypt, jeśli będzie lepszą programistką.
Od dawna mówi się też o obniżeniu wymagań dla kobiet w testach sprawnościowych do Policji. Wybaczcie, ale to już jest dla mnie totalna głupota. Nie twierdzę, że kobieta nie potrafi dać w mordę facetowi. Przeciwnie, jestem pewien, że Amanda Nunes, Ronda Rousey albo Gina Carano poskładałyby mnie na momencie, a mam 191 wzrostu i ważę prawie 100 kg.
Nie zmienia to faktu, że bandzior nie potraktuje kobiety łagodniej, bo jest kobietą.
Całkiem ciekawie na tym tle prezentuje się film: „Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara”, gdzie główna bohaterka obdarzona intelektem jest oskarżana o czary. Ilu odkryć nie doczekaliśmy, bo kobiety nie miały dostępu do nauki? Tego się nie dowiemy i szczerze nad tym ubolewam.
Kobiety są wspaniałe, mądre, kochane. Kobiety, nas, facetów, potrafią wziąć za mordę. To one umożliwiają nam bycie mężczyznami.
Czy powinny być równe facetom? Nie. Powinny być kobietami, powinny być sobą, bo za to je kochamy. Kobiety nie muszą nam, sobie czy feministkom niczego udowadniać.
Co więcej, lewicowcy pod płaszczykiem równouprawnienia chcą przemycić przywileje. Spójrzcie na przykład Hiszpanii.
Przywileje to nie równość. I o tym należy pamiętać.
Na Wielkanoc jechaliśmy z moją pociągiem. Z nami dwie panie. Pomogłem im wysadzić walizki na półkę, a jednej potem pomogłem zdjąć. Potem po przesiadce na Warszawie Wschodniej ponownie pomogłem jednej pani z walizką.
Być może pewnego dnia zatrudnienie na wszystkich stanowiskach będzie identyczne od górników aż po top management. Może w Sejmie, Senacie czy Palamencie Europejskim będzie po równo kobiet i mężczyzn. Możliwe, że nawet medycyna pójdzie tak daleko, że porody będą się rozkładać po 50%.
Możliwe.
Ja jednak wiem, że kobiety (przynajmniej u nas) wcale nie chcą pełnego równouprawnienia. Pełne równouprawnienie będzie oznaczało likwidację przywilejów. Drogie Panie, sorry, ale nie możecie mieć parytetów tylko na stanowiskach, na których chcecie je mieć. Jeśli chcecie, by połowa top managementu była kobieca, połowa śmieciarzy, szambiarzy i górników dołowych też będzie musiała być kobieca.
PS.
Czy akcja NieCzekam107Lat nie zapomniała o czymś? Dlaczego cała treść jest kobiety vs mężczyźni? To nie ma innych płci?
+
Po co ta cała akcja? Ktoś zapłacił aktorom, scenarzystom, kamerzystom, copywriterom (choć na tych to przyoszczędzili) – w imię czego? Żeby zebrać 1,5 bańki jak Marta Lempart?