Wiele osób zastanawia się, dlaczego wprowadzono tzw. narodową kwarantannę, czyli drugi lockdown. Wiele osób ma to w dupie. Dzisiaj podczas podróży w pociągu oglądając film Dzikiego Trenera, doznałem olśnienia. Wydaje mi się, że odkryłem, dlaczego lockdown w Polsce trwa, choć niekoniecznie są ku temu przesłanki. I chciałbym dzisiaj o tym opowiedzieć.
Najnowsze obostrzenia związane z pandemią – 28-12-2020
W wielkim skrócie – pandemia, która w okolicach czerwcowych wyborów była w odwrocie, dzisiaj wraca. Obostrzeń rząd nie wprowadza przed świętami, tylko po świętach. Pewnie jest w tym jakaś logika. Jaka? Nie wiem. I pewnie się nie dowiemy.
Od 28 grudnia tego roku wprowadzone zostały nowe obostrzenia:
Narodowa kwarantanna ma trwać do 17 stycznia 2021 roku.
Dlaczego wprowadzono drugi lockdown w Polsce?
Dość teorii, teraz do konkretów.
Oglądałem dzisiaj filmik u Dzikiego Trenera:
Możecie go lubić, lub nie, to nie ma teraz nic do rzeczy. Chodzi o to, co mówi, a czasem mówi z sensem. Dość często nawet.
Otóż Dziki zastanawia się nad tym, po co wprowadzać lockdown, kiedy nie ma ku temu przesłanek? Szpitali polowych nie opłaca się otwierać. Szczepionka w drodze. Zakażenia spadają i tak dalej. Jaki jest sens dalszego trzymania nas w zamknięciu?
Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Przesłanki do lockdownu
Kilka zdań na ten temat. Lockdown wprowadzono na podstawie liczby zakażeń w przeliczeniu na 100 tysięcy mieszkańców. W teorii teraz wiele powiatów powinno wchodzić w żółtą strefę. W praktyce mamy narodową kwarantannę.
Rząd powiedział, że drugiego lockdownu nie będzie. I nie będzie. Mamy przecież narodową kwarantannę. Jak będzie potrzebny trzeci lockdown, to to też nie będzie lockdown, tylko, dajmy na to, narodowa wstrzemięźliwość. Kto wie, może akurat wypadnie w okres Wielkiego Postu? To będzie miało silne podłoże religijne, może chwycić. Pytanie tylko brzmi, co będzie, jak rządowym specjalistom skończą się synonimy?
Kolejna rzecz – na wiosnę nie wiedzieliśmy, z czym się mierzymy. Teraz jesteśmy już trochę mądrzejsi. Dla młodych i zdrowych ludzi wirus nie jest specjalnie groźny. Niedobór witaminy D jest skorelowany z ciężkim przebiegiem choroby. Trwają badania nt. związku przyjmowania amantadyny i łagodnego przebiegu. Czemu nie mielibyśmy otworzyć gospodarki i pozwolić ludziom zarabiać pieniądze?
Dodajmy do tego kościoły, gdzie normy sanitarne nie są przestrzegane. Słyszeliście o kościele, który okazał się klastrem wirusa? Ja słyszałem o jednym. O domach weselnych słyszałem co kilka dni, potem je zamknęli. Czyli wesela są zakaźne a nabożeństwa nie? Nie jestem antyklerykałem, tylko się zastanawiam.
Cel #1. Skorzysta obcy kapitał
Duże korporacje niespecjalnie oberwały pandemią. Podmioty takie, jak Amazon, Netflix, Google czy Facebook biją kolejne rekordy podczas gdy małe firmy upadają. Duże korporacje stały się jeszcze większe, a przy okazji wykosiły konkurencję. Win-win situation.
7 największych firma na świecie w ostatnim roku wzbogaciło się o 3,4 mld. W skrócie takimi pieniędzmi można by spłacić oficjalne zadłużenie sektora instytucji rządowych i samorządowych prawie 3 razy.
Co się dzieje z polskimi firmami z branż zagrożonych?
Cienko przędą, mówiąc łagodnie.
Zdychają, mówiąc wprost.
A co się dzieje, jak firma zdycha?
Szereg zmian prawnych, restrukturyzacja kredytów, w ostateczności upadłość i zamknięcie działalności. W większości przypadków tak będzie. Co dalej?
Mamy masę upadłościową – przychodzą wierzyciele i dzielą majątek. Ewentualnie firma sprzeda się dużo poniżej wartości, żeby uniknąć dalszych długów.
Każda sytuacja jest niekorzystna dla firmy, ale korzystna dla kupującego. Kto by nie chciał kupić czegoś za powiedzmy połowę wartości? Albo wziąć za długi?
W moim rodzinnym mieście jakiś czas temu był całkiem dobrze działający, lokalny PKS, a potem zaczęła się kombinatoryka. Firmę doprowadzono na skraj bankructwa a działki w dobrej lokalizacji za psie pieniądze wziął deweloper.
Dzisiaj tam stoją sklepy.
Cel # 2. Skorzystają banki
Idźmy dalej – co robią firmy, kiedy gorzej im się wiedzie? Jakie rozwiązanie rekomendował premier, kiedy wybuchała pandemia? Co zrobił pan Gołębiewski, znany hotelarz?
Ano wziął 30 milionów kredytu pod zastaw majątku.
A co się stanie z majątkiem, kiedy pan Gołębiewski, i tysiące jemu podobnych przedsiębiorców nie będzie w stanie spłacać zobowiązań?
Bank zajmie majątek.
Ile firm w Polsce ma kredyt? Ile firm wzięło kredyt pod zastaw własnego domu na rozwój firmy? Ile z tych firm zdechnie bezpowrotnie? Ile majątku trafi do banków? Zobowiązania kredytowe polskich firm pod koniec 2020 roku wynosiły 9,4 mld zł.
Znajomy pojechał za granicę do pracy, żeby na to wyrobić. Ile osób nie ma takiej możliwości? Myślę, że cokolwiek się będzie działo, najbliższy czas będzie czasem żniw dla sektora bankowego.
To by się zgadzało z teorią, że premier Morawiecki dba o tę branżę, jak o żadną inną. Zauważyliście?
Branża hotelarska potrzebuje 2,2 mld zł, by przetrwać do wiosny.
https://businessinsider.com.pl/firmy/hotele-potrzebuja-miliardow-by-przetrwac/hxw7bp7.amp
Branża hotelarska nie dostanie ani złotówki, albo dostanie tak, jak w marcu tarczę antykryzysową, która nie dość, że nie pomoże, to jeszcze ostatecznie udupi. Branża hotelarska – i inne obecnie zamknięte – ma zdechnąć. Ktoś tak postanowił. Wiele warte nieruchomości i sprzęt pójdą za śmieszne pieniądze. Tam już pewnie wszystko jest rozpisane. Temu hotel, tamtemu siłownia, jeszcze innemu restauracja.
Cel #3. Skorzysta Skarb Państwa
Czytałem u Sławomira Mentzena, że na wiosnę, gdy rząd wprowadzał tę karykaturalną Tarczę Antykryzysową, przedsiębiorcy nie wiedzieli, co robić. Jednym z warunków było to, że przedsiębiorcy, którzy z tejże tarczy skorzystają, muszą przez rok utrzymać pracowników i działalność. W przeciwnym razie będą musieli zwracać środki.
Dzisiaj tym przedsiębiorcom zakazuje się prowadzenia działalności. Choćby kury piały a skały srały, nie mogą prowadzić działalności, a kiedy tylko znajdą furtkę, zaraz rząd im ją zatrzaskuje nowym rozporządzeniem.
Wyobraźmy sobie przykładowy hotel, który w marcu przyjął kasę od państwa, zobowiązując się tym samym do utrzymania firmy przez rok. Teraz ten hotel musi być zamknięty, bo jak nie będzie, to zadzwoni do niego policja lub sanepid i dowali karę. Środki z Tarczy też będzie trzeba oddać.
A bank kredytu nie podaruje.
De facto przedsiębiorcy są zmuszani siłą do ponoszenia kosztów pandemii. To nie fair i odbije się nam to czkawką za jakiś czas, kiedy już nie będzie kogo dymać.
Czy to ma sens?
Tak, krótkoterminowo.
W długiej perspektywie będziemy za to kukać.
Znacie pewnie przypowieść o synu marnotrawnym. Mówiąc współcześnie, syn marnotrawny spieniężył swoje aktywa i poszedł w świat, gdzie oczywiście przepierdzielił wszystko, nie dbając o przyszłość.
To samo robi nasz rząd w tej chwili. Zbiera tyle środków, ile się da, nie martwiąc się o przyszłość. A przyszłość nie wygląda kolorowo.
Według wyliczeń za 4 lata polski system emerytalny najprawdopodobniej padnie.
Zarzynanie przedsiębiorców to piłowanie gałęzi, na której siedzimy.
Kto płaci największe podatki? Przedsiębiorcy.
Kto płaci najwyższe składki ZUS? Przedsiębiorcy.
Jeśli wpływy spadną, grozi nam katastrofa. Już teraz nie jest różowo, a będzie gorzej. Jednakże rząd ma to gdzieś, ponieważ albo:
- Za 3 lata zmieni się władza i to będzie ich problem.
- Będą przedterminowe wybory i ponownie będzie to problem kogoś innego.
Niezmiennie jednak to będzie problem Polaków.
Cel#4. Polacy mają zacząć wydawać oszczędności
Państwo chce, żebyśmy wydawali pieniądze. Kiedy to robimy, płacimy podatki, daniny, opłaty, akcyzy, co nie tylko.
Wtedy państwo „zarabia”.
Kiedy trzymamy oszczędności, w obiegu jest mniej pieniądza, co oznacza mniejsze wpływy do budżetu.
Nic tak nie napędza zysku budżetu, jak konsumpcja.
Źródło: podatki.gov.pl
To zielone to podatki.
Pytania?
Czemu rząd to robi?
Odpowiedź jest bardzo prosta – bo nie ponosi za to odpowiedzialności. A przynajmniej nie bezpośrednio.
Polska się zadłuża, a jej dług publiczny obciąża wszystkich obywateli. Nasze dzieci rodzą się, mając 200 tysięcy długu.
Politycy nie odpowiadają własnym majątkiem za decyzje na stanowiskach państwowych. Pamiętacie jak skarbnik Nowoczesnej wywrócił się na sprawozdaniu finansowym? I jakie było stanowisko Katarzyny Lubnauer?
Oto, co się stanie, i dlaczego jest jak jest.
PS. Godzina policyjna w Sylwestra
Gdyby ktoś nie wiedział – nie ma podstawy prawnej do wprowadzenia godziny policyjnej. W Konstytucji stoi jak byk, że ograniczenia poruszania się można wprowadzić jedynie podczas stanu nadzwyczajnego, czyli:
- Stanu klęski żywiołowej.
- Stanu wyjątkowego.
- Stanu wojennego.
Żadnego z nich nie ma i nie będzie. Dlaczego nie będzie stanu nadzwyczajnego? Bo gdyby był, to zgodnie z Konstytucją państwo musiałoby wypłacić przedsiębiorcom odszkodowania. Nie jakieś śmieszne betonowe koło ratunkowe, tylko odszkodowania. Bezzwrotne. A na to państwa nie stać.
W Polsce jest hierarchia aktów prawnych, według której Ustawa Zasadnicza (Konstytucja) i ratyfikowane umowy międzynarodowe stoją ponad ustawami czy rozporządzeniami z mocą ustawy. Oznacza to, że wszystkie akty poniżej Konstytucji muszą z nią być zgodne. Jeśli nie są, to mamy do czynienia z deliktem konstytucyjnym (chyba tak to się nazywa). Z tego wynika, iż rząd, Prezydent, premier czy Parlament nie może sobie ot tak wprowadzić godziny policyjnej.
Przy zatrzymaniu policjant musi podać Wam podstawę prawną zatrzymania. W tym przypadku możecie mu powiedzieć, że jego podstawa prawna (cokolwiek to jest) narusza Konstytucję. Aczkolwiek wątpię, że jakikolwiek trzeźwo myślący policjant odważy się wlepić obywatelowi mandat. Ludzie nie są tak głupi, jak się rządzącym wydaje.
Podsumowanie
Gospodarka centralnie sterowana to pieśń przeszłości. Umarła w Polsce razem z komunizmem.
Przynajmniej tak mówią.
Dzisiaj nie ma Rady Państwa, która powie: „Nacjonalizujemy” i siema. Dzisiaj trzeba to zrobić subtelnie.
Pod pretekstem pandemii są wprowadzane rozporządzenia, które uczynią bogatych bogatszymi. Sprytnie. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że oto jesteśmy świadkami największego przewału w III RP. Większego niż Amber Gold, GetBack, czy nawet afera FOZZ. Ktokolwiek wpadł na taki pomysł, powinien stracić prącie w przykrych okolicznościach. Długofalowe konsekwencje są trudne do przewidzenia, ale w chwili obecnej jestem szczerze przerażony.
I mam nadzieję, że dzisiaj zwyczajnie poniosła mnie fantazja.
To co mnie zastanawia to brak informacji o zaslanianiu ust i nosa conajmniej ffp2 przeciez przylbice szale nie chronią! Dlaczego w kampanii nie ma o tym mowy tak samo jak o witaminie d3 oraz cynku… moze 5% ma jakąś sensowna maske.
To jest odwieczna zasada przemysłu farmaceutycznego – leki i terapia mają sprawić, żebyś poczuł się lepiej, ale broń Boże nie wyzdrowiał. Pacjent wyleczony to klient stracony.
Wybory do rządu jednak udowadniają że polskie społeczeństwo jest bezmyślne, lata edukacji w szkołach jakie mamy nie dają podstawowej wiedzy ekonomicznej i stąd ich wybory. Od czasów 2 wojny stale wybierane są możliwe najgorsze opcje do władzy.